Klienci DreamHost, Paula Johnson i Debbi Patrick — Paula, która od dawna jest oddaną fanką, oraz Debbi, jej dobra przyjaciółka i bardziej niedawna zwolenniczka — oficjalnie osiągnęły status wielbicielek.
W końcu tylko najprawdziwsi (i najodważniejsi) fani DreamHost odważyliby się przemierzyć ruch uliczny w LA, aby bawić się z nami na wydarzeniu 2017 Reach Out and Touch You w Santa Ana, Kalifornia.
„To było jak pójście na naprawdę fajne wesele — tylko nikt się nie żenił,” mówi Johnson. „Miałem okazję spotkać Paula,
menedżera ds. marketingu DreamPress,
i pozostałych klientów też są naprawdę mili. Każdy ma inny sposób korzystania z DreamHost, ale nikt nie ma złego nastawienia.”
„Pracując w domu, było świetnie wyjść i być na bieżąco z najnowszymi i najlepszymi zmianami,” dodaje Patrick.
Oboje są mieszkańcami Pasadena w Kalifornii; Johnson zajmuje się marketingiem i projektowaniem stron internetowych, a Patrick jest jednym z klientów Johnsona: artystą opowiadającym historie i właścicielem Telling Images.
A to przecięcie tych tle super fanów, które naprawdę ilustruje moc sieci — i świetnej
strony internetowej — do budowania satysfakcjonujących karier.
Wspomożemy Twoje Marzenia
Bez względu na Twoje cele online, będziemy tam z Tobą, upewniając się, że Twoja strona jest szybka, bezpieczna i zawsze działająca. Plany zaczynają się od $2.59/mies.
Mama Marketingowa
Określenie Pauli Johnson jako „osoby zajmującej się marketingiem i projektowaniem stron internetowych” jest prawidłowe — ale niezwykle skrótowe. Noszenie całej szafy kapeluszy to dla niej codzienność, a ona zawsze rozgląda się za nowymi.
„Jestem klientem DreamHost, projektantem stron internetowych, komikiem stand-up, urzędnikiem stanu cywilnego, który chce być wydawcą,”
śmieje się Johnson. „Ciekawe jest obserwowanie, dokąd życie cię zaprowadzi.”
Po uzyskaniu dyplomu z dziennikarstwa i pracy w dziale PR, Johnson znalazła się między pracami, budując silne
portfolio klientów freelancerskich. „Dużo pisałam,” mówi. „Pisanie PR, copywriting, artykuły dla wykonawców,
instrukcje obsługi; nazywaj to, co chcesz, ja to napisałam.” Próbowała utrzymać się na powierzchni podczas poszukiwania pracy — aż Johnson
zdała sobie sprawę, że już ma całkiem świetną pracę, pracując dla siebie.
Kiedy internet zaczął nabierać tempa, Johnson dostrzegła nowy rynek do zdobycia. „Zdałam sobie sprawę, że mam
dobre poczucie estetyki,” mówi. „Zdałam sobie także sprawę, że wielu projektantów stron internetowych w tamtym czasie
znało kodowanie, ale nie miało gustu, a z kolei inni mieli wspaniały gust i ich strony są piękne, ale ich wczytywanie
zajmuje półtorej godziny, ponieważ nie chcą optymalizować rzeczy. Gdzieś pomiędzy tymi dwiema osobami, była
szansa dla kogoś takiego jak ja.”
Więc wróciła do szkoły, biorąc kilka kursów z kodowania wśród tłumu młodszych studentów — raz nawet została
pomylona przez kolegę z klasy za profesora: „Powiedziałam mu, ‚Nie, kolego, jestem po prostu naprawdę stara.’” Mimo trudności,
Johnson postanowiła się przekształcić, aby pozostać istotna dla swoich klientów. „Musisz co pięć lub
sześć lat wymyślać siebie na nowo w kontekście swojej kariery, ponieważ rzeczy się zmieniają,” mówi Johnson.
Odkąd nauczyła się programowania i projektowania stron internetowych, zgłębiała strategie marketingu w mediach społecznościowych, zaczęła projektować wnętrza i okładki książek, aby nadążyć za wzrostem samopublikowania, uczęszczała na kursy fotografii cyfrowej i Photoshopa, nauczyła się podstaw Snapchat i Tumblr, i zawsze wypatruje kolejnych trendów. „Kiedy biznes zwalnia w dziwny sposób, zaczynam myśleć, że może to czas, aby otworzyć kolejną torbę sztuczek,” dodaje.
Ta ciągle rosnąca torba sztuczek przynosi korzyści własnym przedsiębiorstwom Johnson, ale zbiera ją przede wszystkim, aby pomóc jej
klienteli złożonej z właścicieli małych firm. „Moi klienci to autorzy, eksperci, konsultanci, niezależne sklepy,” mówi Johnson.
„To świetne, ponieważ uwielbiam pracować bezpośrednio z właścicielem.”
Nowi klienci zazwyczaj przychodzą z konkretną wizją strony internetowej, którą chcą zbudować. „Czasami mają rację, a
czasami to wcale nie jest to, czego potrzebują,” mówi.
Johnson pomaga niektórym tworzyć ich markę biznesową od podstaw, projektując loga i nawet zewnętrzne oznakowania, a także
budując strony internetowe i pisząc teksty. Cieszy się również tym, co nazywa „pracami ratunkowymi”, kiedy to przejęła klienta,
który miał już na koncie dwie nieudane przebudowy strony internetowej. Johnson nie boi się mówić swoim klientom, kiedy się mylą
— określa siebie mianem „doradcy ds. marketingu cyfrowego”, chociaż metody Johnson zyskały jej inną ksywkę od długoletniego klienta:
mama marketingu.
„Nie mam dzieci, nie jestem matką,” mówi Johnson. „To interesujące, co ludzie mówią na twój temat, co cię zaskakuje,
ale okazuje się być potajemnie prawdziwe.”
Dziesięć lat temu, Johnson „przypadkowo” wygrał kurs stand-up comedy na cichej aukcji charytatywnej. „Mój plan polegał na
dodawaniu mojego nazwiska do tych, które jeszcze nie miały ofert, i jeśli ludzie zobaczą, że ktoś inny tego chce, to też
będą licytować,” mówi Johnson. „Myślałem, że prawdopodobnie wygrałem zestaw do robienia martini — ale nie, to był kurs stand-up
comedy.”
Sześć tygodni później, Johnson znalazła się przed pełnym klubem komediowym wraz ze swoimi kolegami z klasy, każdy występując w
pięciominutowym secie komediowym. „I zrobiłam to,” mówi. „Nie wybuchłam ani nie spłonęłam spontanicznie, i było nawet
fajnie!” Od tego czasu występuje sporadycznie i nadal prowadzi wieczory z otwartym mikrofonem w barze przyjaciela.
Jej poczucie humoru przenika do jej pracy zawodowej: „Zawsze staram się wplatać trochę humoru w pisanie. Ludzie przychodzą do mnie, ponieważ
chcą, aby wszystko było trochę bardziej interesujące. Humor to świetny spoiwo; nie musisz być histerycznie
śmieszny, wystarczy być łagodnie zabawnym. Jeden z moich klientów sprzedaje działki cmentarne. Nie ma tam miejsca na humor, ale miło jest zachować
konwersacyjny ton, który nie jest sterylny ani akademicki. Naprawdę chcesz dotrzeć tymi słowami i mieć nadzieję
wpłynąć na działania.”
Na dodatek do wszystkiego innego (tak, zrobienie prania to dla niej wyzwanie, Johnson się śmieje), ona prowadzi bloga, który publikuje krótkie
opowiadania — nacisk na krótkie. Publikuje mikro-opowiadania lub flash fiction o długości 1000 słów, kompletne historie
w mniej niż 100 słów. Johnson pracuje nad antologią flash fiction i mikro-opowiadań i planuje stworzyć własne
wydawnictwo dla autorów chcących samodzielnie publikować.
W sercu wszystkiego, co robi Johnson, jej główną tożsamością jest bycie pisarzem.
„Kiedy przychodzi co do czego, zawsze chcę pisać,” mówi. „Dla siebie, dla innych, dla komedii,
dla fikcji. Jestem pisarką i wszystko inne to tylko dodatki. Fotografia, projektowanie stron internetowych, komedia — to naprawdę
tylko więcej powodów do pisania.”
Obrazki, które mówią
Debbi Patrick to karierowiczka dziennikarska, która przeszła na artystkę. I ta zmiana nie była dla niej dużym wysiłkiem; w obu dziedzinach Patrick jest opowiadaczką historii.
„Uwielbiam opowiadać historie o ludziach i uwielbiam komponować oraz tworzyć te elementy, które mają za sobą historie,
używając elementów, które są znaczące lub opowiadają historię o kimś,” mówi Patrick. „To wykorzystanie tych samych umiejętności,
co pisania artykułu do magazynu, ale w inny sposób.”
Mimo że Patrick kształcił się jako fotograf i jego prace były nagradzane w konkursach fotograficznych, w jego twórczości nie używa się w ogóle aparatu. Zamiast tego układa (i przekłada, i przekłada) przedmioty — specjalizuje się w pamiątkach takich jak biżuteria rodzinna, pamiątki i fotografie przeplatane kwiatami i zielenią — na skanerze i uzyskuje cyfrowe obrazy.
Patrick natknęła się na swoją sztukę — scanografię —
kiedy członek jej lokalnej grupy filmowej i fotograficznej pokazał obrazy, które uchwycił za pomocą skanera, a następnie
wprowadził ją w proces. „Dzieła, które stworzył, nie wyglądały jak cokolwiek, co kiedykolwiek widziałam,” wspomina. Więc
Patrick odwiedziła jego studio i spróbowała komponować i skanować kilka dzieł. Pierwsze opinie były entuzjastyczne; zakochała się
w procesie oraz jego potencjale opowiadania historii i wiedziała, że odkryła swoją niszę.
„Istnieje rodzaj światła, który jest całkowicie różny od fotografii,” mówi Patrick. „To jest równomierne, płaskie światło
rozciągające się na długość obrazu. I jest to krótka głębia ostrości, światło ma zaledwie około cala głębokości; wszystko
za tym staje się czarne. Otrzymujesz bardzo interesującą głębię ostrości, gdzie wszystko na pewnym poziomie jest ostre, ale
rzeczy szybko znikają. Ponieważ fotografujesz elementy leżące bezpośrednio na szkle, możesz odczuć, jakby unosiły się w powietrzu.”
Ulubiony
fragment Patricka opowiada historię hotelu z XIX wieku, który jego przyjaciele kupili i
odnowili.
„Poprosiłem o niektóre rzeczy, które znaleźli w domu podczas pracy nad nim,” mówi Patrick. „Dali mi
100-letnie klucze, gwoździe, butelki po lekarstwach, listy, które znaleźli w ścianach, kawałki tapety i bucik dla dziecka.
Wziąłem wszystkie te części, plus kilka płatków z drzewa na ich podwórku, i dodałem trochę zieleni, aby stworzyć dzieło
opowiadające historię domu.”
Patrick również stworzyła osobiste i znaczące dzieła, w tym hołd dla jej zmarłego męża oraz celebrację jej dziadków, przedstawiając ich obrączki ślubne i szwedzkie kryształowe ptaszki miłości, które podarowała im na 60. rocznicę ślubu.
Studio Patricka jest wypełnione rekwizytami, które używa do uzupełnienia swoich prac. Jednym z jej ulubionych — i najbardziej wymagających —
sposobów tworzenia jej dzieł są kompozycje roślin i kwiatów.
„Jeśli używam żywych kwiatów, muszę pracować dość szybko; one szybko więdną,” mówi Patrick. „Może mi to zająć od godziny do czterech godzin, żeby było dobrze. Czasami zaczynam wieczorem, muszę odłożyć na bok i zostawić aż do następnego ranka, a potem zaczynam od nowa. Owoce kaki i strąki trwają dłużej, więc mogę trochę dłużej pobawić się, ale kiedy pracuję z kwiatami kaktusów, muszę działać szybko. Wkładałem także płatki do oleju i stawały się prawie przezroczyste, co także jest zabawne.”
Wkrótce Patrick zaczęła pokazywać swoje prace w lokalnych galeriach. Kilka lat temu odeszła z pracy w dziale darowizn rocznych w CalTech
i zdecydowała się na pełnoetatowe tworzenie sztuki. Po karierze w niezależnym pisaniu i dziennikarstwie, komunikacji non-profit
oraz reklamie (w tym okresie pracy dla Boba Hope), Patrick założyła firmę, aby sprzedawać swoje dzieła.
Nazwała ją Telling Images, nazwa
która opisuje tworzone przez nią dzieła i nawiązuje do jej doświadczenia jako dziennikarki i fotografki.
Poza godzinami spędzanymi na tworzeniu zleceń i oryginałów w swoim studio, strona biznesowa Telling Images wymagała dużo uwagi Patricka. „Promować, promować, promować,” mówi. „Muszę nawiązywać kontakty i być aktywny, pokazując moje prace, uczestnicząc w otwartych studiach i używając wszystkich dostępnych narzędzi online. Cieszę się z tego, ale znajdowanie odpowiednich ofert jest dla mnie wyzwaniem. Można promować prawie wszystko, ale naprawdę trudno jest promować własne prace.”
Wejdź w Marketing Mom.
Prowadzenie biznesu
Patrick jest jednym z klientów Johnsona — a dwójka to wieloletni przyjaciele. „Debbi to świetna osoba! Naprawdę pasjonuje się swoją pracą,” mówi Johnson. Spotkali się około 20 lat temu na grupie pisarskiej w Pasadenie i współpracowali przy innych projektach przez lata, zanim zaczęli pracować nad Telling Images.
„Początkowo było dość trudno wyjaśnić pracę skanowania Debbi i to, co robiła,” mówi Johnson. „Przyszła do mnie po
swoją stronę internetową, aby wszystko zorganizować, i to była naprawdę kolejna sytuacja, w której klient myślał, że chce jednego,
ale może było coś więcej w tej historii.”
Patrick mówi, że jej pierwotny model biznesowy opierał się na prowizjach. „Prowizje są świetne, gdy się zdarzają, ale trudno to skalować,” mówi. Johnson pomógł Patrick wskazać aspekt jej działalności, który rozwijał się szybciej: mniejsze odbitki artystyczne i kartki z życzeniami. „Ludzie uwielbiają kupować te kartki, trzy lub cztery sklepy je oferowały, więc rozmawialiśmy o uczynieniu tego kluczowym punktem,” mówi Patrick. „Przerobiliśmy stronę specjalnie pod to.”
Najpierw Johnson pomógł Patrick założyć
stronę WordPress, którą może łatwo aktualizować i utrzymywać samodzielnie. “Następnie podłączyła wtyczkę e-commerce,” dodaje Johnson, “i teraz strona naprawdę promuje karty na pierwszym miejscu. ‘A przy okazji, ona także przyjmuje zlecenia.’ Więc odwróciliśmy jej pierwotny model.”
Karty dodają praktyczny aspekt do jej sztuki, mówi Patrick. „Ludzie chętniej kupią wazon, ponieważ wydaje się
użytkowy, niż wydawać pieniądze na dwuwymiarowy obraz. Karty z życzeniami to coś, co mogą wykorzystać.”
Johnson również pomaga Patrick w rozszerzaniu jej oferty na inne sposoby. W planach jest stworzenie osobistych totemów z ważnych lub definiujących przedmiotów, które ludzie będą mogli nosić ze sobą. Patrick również przygotowuje się do promowania zleceń poprzez Networking z projektantami wnętrz i dekoratorami, którzy mogą być zainteresowani specjalistycznymi elementami dla swoich klientów, a także prowadzi rozmowy na temat wystawienia swoich prac w domu pokazowym w Pasadena.
Życie z Dream(Host)
Kolejną świetną decyzją, której Johnson pomógł Patrickowi, było przejście jego hostingu na DreamHost.
„Paula polubiła interfejs oraz to, jak DreamHost szybko reaguje,” mówi Patrick. „Stwierdziła, że firma ma świetne poczucie humoru, co jest wspaniałe; popieram wszystko, co ma osobowość. To przemawia do nas obojga.”
Johnson jest lojalnym klientem DreamHost i ambasadorem marki od więcej lat, niż potrafi sobie przypomnieć. „Zawsze sprawdzam
firmy, aby zobaczyć, czy wydają się być miłymi ludźmi,” mówi Johnson. „Strona internetowa DreamHost zawsze miała bardzo przyjazny
ton, a tekst zdawał się mówić, ‘Jesteśmy wszyscy w tym razem.’ Chcę nagradzać firmy za bycie
miłymi, za robienie właściwej rzeczy, i rozmawianie z
ludźmi jak z ludźmi. To prawdopodobnie dlatego wybrałem ich.”
To oraz współdzielony hosting WordPress.
„Mam główną stronę mojej firmy oraz kilka mniejszych projektów o niskim ruchu, za które nie chciałem płacić dużo,” mówi Johnson. „Shared Hosting jest świetny dla małych firm, które nie generują dużego ruchu.”
Johnson mówi, że jest największą cheerleaderką DreamHost. „Kiedy klienci przychodzą do mnie i mówią, że potrzebują strony internetowej, łączę ich z DreamHost. Jeśli są niezadowoleni z obecnej usługi, mówię: ‚Sprawdźmy DreamHost!’”
„Wsparcie, które otrzymaliśmy podczas konfiguracji, było świetne,” mówi Patrick. „Ogólnie czuję się dobrze z tym, co robię i z kim to robię.”